"EADEM MUTATA RESURGO"



SKARSZEWY

moje rodzinne miasteczko

Nie jest to najlepsze spośród istniejących zdjęć Skarszew,
ale z tej (= południowej) strony  wyglądają rzeczywiście NAJpiękniej...











Docenili urodę tego miasta nawet niemieccy okupanci (Krzyżacy, Prusacy i Narodowi Socjaliści), którzy (kolejno) przez 158+148+6 lat nazywali  to miasteczko "Schöneck", co pochodzi od słów: "schöne" = "ładna" i "Ecke" = "kąt" (to ostatnie słowo ma w języku niemieckim rodzaj żeński). W 1410 r. w Skarszewach odbył się zjazd przedstawicieli różnych miast pomorskich obradujący nad sposobami zrzucenia jarzma krzyżackiego, a biskup Kropidło, wywodzący się ze śląskich Piastów, namawiał już wtedy miasto do złożenia hołdu królowi Władysławowi Jagielle. W 1450 r. część mieszczan i Rady Miejskiej przyłączyła się do Związku Miast Pruskich, domagającego się włączenia całego obszaru państwa krzyżackiego pod władzę królów polskich – cel ten został w dużym stopniu osiągnięty wskutek wojny trzynastoletniej (1454-66).

To upodobanie Niemców do miasteczka nie przeszkodziło im tuż po I rozbiorze Polski zdegradować go. Przedtem – obok "Królewskiego Miasta" Starogardu (od 1950 r. zwanego Gdańskim) i obok Kościerzyny – było stolicą jednego ze starostw składających się na powiat tczewski. Natomiast w rzeczywistości w czasach podlegania władzy  I Rzeczypospolitej Polskiej (1466-1772) Skarszewy były półformalną (na mocy II Pokoju Toruńskiego z 1466 r.!) stolicą województwa pomorskiego, którego oficjalną stolicą był, tak jak teraz, Gdańsk  (przyczyna była taka, że patrycjat gdański wolał, aby urzędnik reperezentujący króla był troszkę dalej, a nie stale na miejscu, zaś królowie polscy dawali na mocy decyzji z  lat 1611-13 aż do I rozbioru Polski kolejnym wojewodom pomorskim starostwo skarszewskie, zwane "kaszubskim",jako "źródło utrzymania" – od 1 stycznia 1614 r. do 14 września 1772 r. było ich siedemnastu). Przez długi czas, od 1818 r. do  1973 r., kiedy to zniesiono w Polsce powiaty, Skarszewy (także za niepodległej tzw. II Rzeczypospolitej Polskiej i za tzw. Polski Ludowej) należały do powiatu kościerskiego jako zupełnie "szeregowa" mieścina.

Warto wiedzieć (a mało kto o tym wie albo pamięta...), ze na krótko przedtem to właśnie w Skarszewach, tym kociewskim miasteczku, leżącym na skrzyżowaniu ważnych wtedy szlaków handlowych, pierwsze nauki pobierał (1755-57) a następnie pierwsze kroki w służbie publicznej stawiał (1762-65)  kaszubski szlachcic spod Kościerzyny, Józef Wybicki (1747-1822), poźniej słynny wieloma zasługami – z napisaniem słów naszego hymnu narodowego włącznie. Pracował mianowicie w Sądzie Grodzkim w Skarszewach – w budynku stojącym do dzisiaj na fundamentach dawnego zamku należącego do rycerskiego zakonu Joannitów, założycieli  grodu.

To o Skarszewach napisał Wybicki (znacznie później, we wspomnieniach): "To była moja stolica".

To z powodu Zakonu Joannitów, a raczej ich Patrona, herbem Skarszew jest – oczywiście:


 
 











głowa św. Jana Chrzciciela na misie, a co roku obchodzone są tzw. "Sobótki Skarszewskie" czyli miejscowa odmiana  "nocy świętojańskiej".


Z powodu takiego rozkładu barw w herbie flaga miejska Skarszew jest żółto-niebieska:

Takie flagi na przemian z biało-czerwonymi wisiały w moim miasteczku, kiedy (w moich licealnych czasach) obchodziły 650-lecie uzyskania praw miejskich . Wyglądało to jak manifestacja... przyjaźni polsko-ukraińskiej, bowiem flaga nardowa Ukrainy (utworzona od jej dawnego godła – św. Michała Archanioła, ze złocistą poświatą na niebiańskim, a więc – niebieskim tle) jest właśnie "żowto-sina" czyli żółto-niebieska. (Była, i powinna być – obecna Ukraina używa flagi niebiesko-żółtej z przyczyn dla mnie trudnych do odgadnięcia.) Oczywiście używanie zakazanej wtedy flagi Ukrainy na obszarze całego "Obozu Pokoju i Postepu" byłoby bardzo ryzykowne, jednak w miejscu raczej dalekim od miejsc zamieszkanych przez Ukraińców może nawet żadnej czujności nie wzbudziło...


 

Dosyć niedawno  przypadła 800. rocznica owego oficjalnego początku historii Skarszew (jak też kilku pobliskich miast) który nastąpił 11 listopada 1198 r. (Po prostu tego dnia książę pomorski Grzymisław podpisał dokument, na mocy którego podarował Joannitom znaczny obszar Kociewia – miasta: Tczew, Skarszewy, Starogard i Świecie oraz ich okolice...) W czasie, kiedy obchodziliśmy 80-lecie odzyskania niepodległości Polski, Skarszewy (i nie tylko one) obchodziły dziesięciokrotnie "większy" jubileusz swojego istnienia, liczonego od owej daty początkowej. Skarszewy istniały oczywiście już wczesniej, przed przybyciem Joannitów, ale żadnych starszych zapisków na temat tego miasta nie wykryto. Odzyskiwania niepodległości po rozbiorach też NIE trwało jeden dzień, lecz kilka lat... Obie daty zatem są umowne, a tej "skarszewskiej" nawet nie przestrzegano – główne uroczystości jubileuszu odbyły sie o kilka miesięcy wcześniej (ze względu na pogodę!). Aha, prawa miejskie Skarszewy otrzymały później – dopiero w 1320 roku (ale niepełne – już w 1275 r.: polegały one na "prawie składu" dla kupców, którzy "via domini Grimislai" czyli "drogą pana Grzymisława" zmierzali ku Gdańskowi).

 A oto jeden ze śladów owego 800-lecia...
 

Obecnie, po przywróceniu powiatów, Skarszewy należą do powiatu starogardzkiego. Jest to słuszne (tak myślę), bowiem:


1)  Skarszewy leżą na Kociewiu, którego stolicą jest  "Królewskie Miasto Starogard [Gdański]",


2)  Starogard jest najbliższym dla Skarszew miastem (2 razy bliżej niż Tczew, dwa i pół raza bliżej niż Kościerzyna).

Mam zresztą do Starogardu dużo osobistego sentymentu: tam się urodziłem i w tamtejszym (dawnym) ratuszu:

(który jest m. in. siedzibą USC) leży moja metryka urodzenia; później dojeżdżałem do tamtejszego Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie.

Na tle Pomorza Wschodniego (i jego okolic) można umiejscowić Starogard Gdański dzięki tej oto mapce:






Kociewie, którego on jest stolicą, rozciąga się wzdłuż lewego brzegu Wisły, mniej więcej od wsi Gruczno (kilka km na południowy zachód od Świecia) po wieś Czatkowy (kilka km na północny zachód od Tczewa  – największego miasta i najważniejszego węzła komunikacyjnego na  Kociewiu), sąsiadując od zachodu i północy z  Kaszubami. Poniżej s+ dwie mapy, które zawieraj+ nazwę Skarszew oraz nazwy wielu innych miejscowości z części Kociewia i z części Kaszub:










Pomorze Wschodnie (nie całe, bo np. bez Gdańska, jego właściwej stolicy!) Polska odzyskała po raz drugi w 1920 roku. (Pierwszy wiec zwołany z tą myślą, odbył się w Skarszewach już w listopadzie 1918 r., tuż po zawieszeniu broni na zachodnim froncie I wojny światowej. Został on "zaszczycony" przez obecność niejakiej tow. Róży Luxemburg, która opowiedziała się za... pozostaniem tego terenu przy Rzeszy Niemieckiej (!) – no, czegóż innego można było się spodziewać po tej, której nazwisko jej towarzysze utrwalili właśnie w nazwie "luksemburgizm"? – i w ten oto prosty sposób sprawiła, że uczestnicy wiecu szybko się rozeszli do domów.) Od Niemców władzę w imieniu Polski przejmował Front Pomorski dowodzony przez generała Józefa Hallera. Trasa wiodła od Torunia (18 stycznia 1920 r.) do Pucka (10 lutego 1920 r.).

Skarszewy były jednym z wielu "przystanków" na tej trasie. Wyzwolil je od połtorawiekowej niewoli prusackiej I batalion dowodzony przez majora Liwacza, który przybył oczywiście od południa, ze Starogardu. Ten dzień (a był to mroźny 30 stycznia 1920 r.) to najdawniejsze ze znanych mi wspomnień mojej matki (która miała wtedy niespełna sześć lat).

W okresie międzywojennym ulica, przy której mieszkałem (i przy której mieszkała rodzina mojej matki) została nazwana ulicą Hallera. Później zatriumfowały jednak różne "heroiczne" odmiany socjalizmu, które tę nazwę zmieniły kolejno na "Horsta Wessela" (już nie żyjącego), a potem – "Konstantego Rokossowskiego" (jeszcze wtedy żywego). Teraz ta ulica nosi nazwę "Tadeusza Kościuszki", zaś imię gen. Hallera nadano niedawno Rynkowi, który przez długie dziesięciolecia poprzednie straszył nazwą "Plac 8 Marca".

 portret generała Józefa Hallera

 więcej o Generale
[= numer 1(44) toruńskiej "Gazety Miejskiej" z 13 stycznia 2000 r.]


A teraz uwaga:

 nagranie Generała dot. zaślubin z Bałtykiem (format MP3)











Mało kto jednak wie, że Skarszewy posiadają także nazwę w języku... angielskim! Nigdy żadne anglosaskie państwo ani choćby wojsko tu nie panowało jeszcze, a tymczasem już w pierwszej ćwiartce XVII wieku najsłynniejszy wtedy brytyjski kartograf, John Speede, sporządzil mapę Polski (ciekawe, że obszar Polski na tej mapie odpowiada dzisiejszemu... – jasnowidzenie, czy efekt PRL-owskiej cenzury?), gdzie nazwę Skarszew urobił od jej niemieckiej wersji, a mianowicie "Sconec". Przekonałem się o tym za sprawą kupionego wiele lat temu w toruńskim antykwariacie reprintu owej mapy (może właśnie reprint poddano obróbce tak, aby także i tym sposobem przekonać niepokornych obywateli do terytorialnego kształtu tzw. Polski Ludowej?).

[Ciekawe byłoby wiedzieć, czy podczas przemarszu wojsk "napoleońskich" drukowano mapy, gdzie Skarszewom byłaby nadana nazwa w języku francuskim. No, bo skoro Anglosasi jeszcze nigdy tu nie wkraczali, a mapę mieli, to... A z drugiej strony – może francuskie powiedzenie o tym, że nie chcą (Francuzi) "umierać za Dantzig" nie przeszłoby im przez pióra i gardła, gdyby francuska nazwa tego pięknego miasta była podobna raczej do jego nazwy polskiej lub choćby łacińskiej (= Gedania)? Eee, chyba to płonne gdybanie...]

Mapa wisi u mnie w mieszkaniu (zasłaniam ją głową na trzecim z zamieszczonych wyżej zdjęć rodzinnych; obok wisi dyplom, który otrzymał mój ojciec, a który stwierdzał ukończenie przez niego Szkoły Podoficerskiej w Toruniu, gdzie od 20 lutego do 15 lipca 1939 r. szkolił się na łącznościowca, by wrócić do "macierzystego" II Batalionu Strzelców w Tczewie; nad mapą i dyplomem, pośrodku, widać godło polskie z czasów panowania króla Zygmunta Starego, pochodzące z "Kroniki" Marcina Bielskiego – jeszcze kilkanaście lat temu owo "S" na tle polskiego orła potrafiło bardzo intrygować pewnych "smutnych panów"...).